środa, 8 stycznia 2025

Księżyc nad Epidaurem

 Wczoraj udało mi się dodzwonić do gabinetu mojego psychiatry i pani z rejestracji powiedziała, że jak najbardziej może mnie przyjąć i proszę przyjechać na 17:50. 

Przyjechałam i Doktorek faktycznie mnie przyjął. Powiedziałam mu wszystko, ba, miałam wypisaną całą listę objawów w telefonie. Wysłuchał, dopytał, ale powiedział, że nie da mi pregabaliny. Widzę, że on ogólnie jest wielkim wrogiem leków, które mogę uzależnić... Może to i lepiej, bo jeszcze jednego syfu by mi brakowało do kolekcji... 

Dostałam coś innego. 


Doktorek powiedział, że ten lek bardzo dobrze współpracuje z Setaloftem, tylko trochę zamula. Przez pierwsze dwa dni mam brać pół tabletki i w ciągu tygodnia przeskoczyć z jednej na dwie. 21 stycznia mam przyjść do kontroli. 

Po wizycie pojechaliśmy do Biedronki po coś dobrego - a tu była promocja na kaktusy i skusiłam się na taki malutki :3 A potem zajechaliśmy do apteki niedaleko mieszkania śp. babci i tam na szczęście mieli ten Lerivon. Wczoraj wieczorem wzięłam pierwszą połówkę, nie zmuliła mnie od razu, a powiedzieć, że śniły mi się totalnie popierdzielone głupoty to jak nic nie powiedzieć... 

Rano zamulałam i czułam się bardzo senna, niczym po "najlepszych" neuroleptykach w "najlepszych" czasach. O 12:00 zadzwoniła teściowa i udało się ją namówić na pewną inwestycję w potrzebne do grawerki laserowej akcesorium. Teściowa też ma grypsko i ledwo żyje. Umówiliśmy się - bo teściowie tak mają urlop - że wpadniemy do nich w drugiej połowie lutego. Już nie mam siły się wkurzać, że znowu wszystko się przesuwa, ale widocznie tak ma być. Ja też muszę wyjść psychicznie na prostą, a leki muszą zacząć działać. 

Pojechaliśmy do terapeutki i spóźniliśmy się ponad pół godziny, bo mieliśmy ciężkie zady i się grzebaliśmy, a tam trzeba kawałek dojechać. Na szczęście terapeutka nie ma kija w tyłku i nie ma problemu z naszymi wpadkami. 

Powiedziała, że widzi, że bardzo źle się czuję - a ja jej na to, że i tak czuję się kilka razy lepiej, niż tydzień temu. No i dodała, że po prostu mam kryzys i muszę się przez to przeczołgać i tyle, a potem znowu będzie lepiej. :) I że i tak jest lepiej, niż kiedykolwiek - bo kiedyś byłam z tym wszystkim sama, jeszcze nad uchem ryczał ojciec alkoholik i awanturnik, a teraz mam Misia i nasz związek. I że w końcu mam dochód w sensownej kwocie - a długi się w końcu pospłaca. Powiedziała mi też pod koniec sesji, że w tym stanie mam nie podejmować żadnych decyzji dotyczących kasowania kont czy usuwania kogoś ze znajomych. :')

Po sesji odzyskałam minimum energii, za to Misiowi spadła blisko zera. Niestety pogoda nie nastraja i na zewnątrz jest po prostu paskudnie. Dziś do późna padało... Zajechaliśmy do Planata, żeby kupić co nieco w Auchanie. Zaszliśmy też do znajomego z wysepki z grami i kupiliśmy Subnauticę na PS4, czyli na PS5. Miś w to teraz gra (w sensie w Sub Zero), a używka na konsole jest tańsza, niż gra na Steamie. 
Po powrocie do domu Miś klapnął i spał kilka długich godzin. 

Wczoraj przyszła do paczkomatu kawa żołędziowa. To jakaś taka nowość, którą poleciły mi dwie osoby z mojego forum. Doczytałam, że ta kawa - chociaż nie ma kofeiny - dodaje energii. Faktycznie trochę dodaje, może nie kopem, ale widzę że lepiej nie pić jej późnym wieczorem. 
Żołędziówka smakuje plus minus jak Inka, ale jest bardziej wyrazista i ma dodatki, czyli kardamon, imbir, cynamon i goździki.
Słodzę ją odrobiną miodu i dolewam mleka. 


Poza tym dzisiaj odebrałam z paczkomatu dzbanek filtrujący - ale szklany, żeby było ekologiczniej... I nowy koszyczek dla kitków. Tymczasem Niura nie chciała czuć się wykluczona. :D


Poza tym gram trochę w Diablo III, dziś trochę rysowałam -


- no i czekam cierpliwie, aż mój laptop dojedzie do serwisu, który mieści się na drugim końcu Polski. Jutro powinien tam trafić i pozostaje mieć nadzieję, że naprawa pójdzie im szybko.

A w ramach pozytywnego akcentu na zakończenie wpisu - fotki jak jeszcze był śnieg i fajna pogoda. :)







2 komentarze:

  1. Wczoraj w mediach poruszano temat uzależnień od leków, także u seniorów, ma być przesiew recept od psychiatrów, bo podobno oni głównie zapisują hurtowo.
    Pogoda powala teraz nawet zdrowych, mój znajomy zmarł nagle w nowy rok, szok dla wszystkich!
    Wczoraj wiosna, teraz pada śnieg, co dwa dni inna aura, oszaleć można, głowa mi pęka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi z powodu Twojego znajomego. :(
      A ta pogoda... Owszem, można dostać fioła, codziennie inna pora roku. Od jutra znowu ochłodzenie.

      Usuń