środa, 18 grudnia 2024

flow srow

 Dzisiaj byłam trochę drażliwa, przynajmniej do późnego popołudnia. Nie wiem czy ten nasz laptop sprzeda się za tę cenę, za którą go wystawiliśmy - chociaż to najniższa cena na Allegro i OLX. Zresztą już jakiś kretyn napisał mi "proponuję 1300 zł". xD Ta, i może jeszcze powiększony zestaw drwala do tego, i wniosę od razu lodówkę na 10 piętro...? Ludzie są naprawdę bezczelni, a ogólnie żeby sprzedać cokolwiek droższego w sieci, trzeba mieć nerwy ze stali. Wiem, że kluczem jest tutaj cierpliwość, tylko ciężko mieć cierpliwość, jak co chwila dostajesz maile i smsy co i w jakiej kwocie jest do spłaty w najbliższych dniach... 

Myślałam, czy nie schować sobie dumy do kieszeni i nie podjechać do tego znajomego, który niedawno tak mnie wkurzył, ale ta myśl napełniła mnie złym samopoczuciem. Wiem doskonale, że facet nie dość, że chce ugrać jak najwięcej - wiedząc o naszej desperacji, to jeszcze po prostu robi sobie z nas jajka. Jesteśmy dla niego ludźmi-memami i tyle. Czuję po prostu niesmak. 

Czułam się przez to wszystko trochę jak śmieć...

Czułam się, bo nie dość, że przez poważną chorobę psychiczną, która nie jest moją winą i o którą nie prosiłam, niekoniecznie radzę sobie z wyzwaniami dorosłości i z własnymi finansami - to jeszcze tzw. zdrowi ludzie, którzy kompletnie nie rozumieją tego przez co przechodzę, bo sami mają normalne życie, normalnie pracują i zarabiają na siebie, cisną sobie ze mnie bekę i mają mnie za pajaca i debila. A mnie to tylko bardziej popycha w niechęć, agresję i izolację. A oni wyśmiewają się, że "mam kija w dupie", "o co mi chodzi" i to takie ogólnie w chuj zabawne, że ktoś odstaje i nie radzi sobie w życiu... 

Ale nie chcę być w gorącej wodzie kąpana, bo gdzie się człowiek spieszy... Może ktoś w końcu kupi tego lapka bez jakiegoś radykalnego schodzenia z ceny. Trzeba poczekać, nie z takiego szitu wychodziliśmy przecież obronną ręką.

Przed południem trochę rysowałam i już właściwie skończyłam pierwszy rysunek na Secret Santa. :) Z drugim będzie szybciej i łatwiej, bo jest mniej skomplikowany. Najfajniejsze jest to, że mój Miś też wciągnął się w Sekretnego Mikołaja i pracuje nad swoim artem. Z Miśnym rysowaniem temat jest bardzo ciężki i trudny i związany z jego chorobą. Ale widzę, że dzieje się już to, o czym mówiła terapeutka. :) On ma wielki talent i ogromny potencjał, gdyby praktykował regularnie, miałby naprawdę niesamowitego skilla. Nie wierzy kiedy mu to mówię, ale myślę, że kiedyś jednak uwierzy. :) 

Poza tym nadal trwają przygotowania do świąt, ale bez spiny. Ubrałam dzisiaj - z pomocą Misia - choinkę. :) Stanęło na tym, że przywieźliśmy z mieszkania babci tę największą, którą kupiliśmy w zeszłym roku. Marchewka trochę się wystraszyła, bo chociaż to jej drugie święta - nigdy nie widziała choinki ani dekoracji. Na razie ekipa nie dewastuje drzewka i mam nadzieję, że to się nie zmieni. :)

To nasza choinka. Tak, stoi na frezarce CNC xD, w mieszkaniu mamy miejsce jest serio ograniczone. 


Od lewej: Koperek, jego śp. biologiczna siostra Malinka, która rok temu miała swoje pierwsze i jedyne święta (moje serce krwawi za każdym razem jak pomyślę o tym malutkim kitku...) i Marchewka. 


Niestety nie udało nam się znaleźć bombki shiby, więc trzeba było improwizować... :D


A tutaj różności... 





Rybki, które przyleciały z Australii. 



I grzybek z czasów PRL, który gdzieś tam się ostał. :)


O ile swojego dzieciństwa i młodości nie darzę sentymentem, tak zabawki choinkowe z epoki bardzo lubię i zawsze miło mi się kojarzą. :) 

Także mamy już komplet dekoracji świątecznych. 

Wczoraj zaczęłam grać w Clear Sky/Czyste Niebo. Pomimo tego, że ta gra ma 16 lat - wciąż cieszy. A bugi wciąż drażnią. Ale Sztalkyr bez bugów jest jak żołnierz bez karabinu. xD

A właśnie, jeszcze w temacie gier... Uzupełniłam i poprawiłam mój archiwalno-wspominkowy wpis o serii Half-Life. Możecie przeczytać go TUTAJ.

To do następnego. :)

2 komentarze:

  1. Ale świetne bombki, każda inna i każda świetna!
    Dziś trudno być cierpliwym, ludzie potrafią być denerwujący, niestety, każdy żyje w swoim świecie i nie zważa na innych.
    Brak wiary w talent, to niska samoocena, potrzebuje chyba ciągłego motywowania!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ mi ten gość ciśnienie podniósł jak przeczytałem, że ludzie tak mogą grać z innymi w ch...! Trzymaj się i powodzenia. Wesołych i Spokojnych Świąt!

    OdpowiedzUsuń